Wydaje się, że moja codzienność niewiele się zmieniła. Przecież i tak większość czasu spędzałam w domu z Dziewczynką. „Wypadły” tylko spacery, wyprawy na spacery i spotkania rodzinne..
Tymczasem im dłużej obserwuję tym bardziej widzę jak bardzo sytuacja z wirusem wpłynęła na nasze zwykłe codzienne sprawy. Mycie zakupów, nie tylko owoców i warzyw jak dotychczas. Mam wtedy przy zlewie „strefę brudną” i „strefę czystą”. Nie sądziłam, że to co kiedyś projektowałam dla lokali gastronomicznych będę musiała stosować we własnym domu..
Wszelkie folie od razu do kosza, co się da to do umycia a co się nie da – „do kwarantanny”. Czyli odkładamy na bok, za kilka dni będzie już ok. Regularne odkażanie klamek, telefonów, powierzchni, które często się dotyka. W kieszeni kurtki gumowe rękawiczki i płyn do odkażania.
Paranoja? Strach? Chyba po prostu niewiadoma..