To były pierwsze święta bez rodziców i brata. Każdy u siebie w swojej kwarantannie. Dziwnie bardzo. Zawsze spotykamy się wszyscy, łącznie z kotami. Wspólnie siedzimy przy stole, popijamy kawę do świątecznych ciast.. tym razem wszystko inaczej. Ale za to z uśmiechniętą Dziewczynką. Nasze pierwsze święta i od razu tak inne.
Jest jednak i zaleta.. w końcu wzięłam przepis od mamy na babę drożdżową i jej sernik. Upiekłam sama. Baba w miarę wyszła, sernik trochę gorzej. Ale stwierdziłam „jakie święta, taki sernik”. A na wieczór jeszcze domowy chleb. Pół dnia spędziłam w kuchni i zastanawiałam się jakim cudem moja mama potrafi tyle potraw na święta wyczarować.
Chociaż to nasze pierwsze święta z Dziewczynką.. Nie było na śniadanie owsianki, kaszki ani innej papki, które zjada ze smakiem. Było jajeczko, kosztowanie domowego pasztetu, wielkanocnej baby. Nasze małe skromne święta.