Codzienność w czasie koronawirusa to u mnie czasem jazda bez trzymanki z emocjami. Tak mają wrażliwce.. czują mocniej, widzą mocniej. Mocniej potrzebują wyciszenia. U mnie czasu na wyciszenie brak. Opieka nad Dziewczynką plus praca to praktycznie cała moja doba. Dlatego czasem staram się celebrować to co przyjemne i zachować wspomnienie w zdjęciu. Nie lubię słowa „celebrowanie” bo kojarzy mi się z czymś totalnie pustym jak pozowanie na ściankach.. ale niech będzie. Celebrowanie codzienności.
Niedzielny poranek. Mój pierwszy w życiu własnoręcznie upieczony chleb, na piecu pyrkocząca kawa. Dziewczynka jeszcze wypoczęta na macie sama sama się bawi.. chwila spokoju dla siebie i zapach chleba w całym mieszkaniu.