Od poniedziałku czeka nas złagodzenie niektórych obostrzeń związanych z koronawirusem. Raz na jakiś czas, choć rzadko, biorę aparat i idę przejść się okolicznymi ulicami. Zatrzymać w kadrach ten czas bo nie sądziłam, że coś takiego za mojego życia się wydarzy.. Choć nadal w mojej codzienności przeważają zdjęcia Dziewczynki. Te zdjęcia poniżej zrobiłam na samym początku wprowadzenia kwarantanny. Co mnie wtedy uderzało? Komunikaty na drzwiach, pustki na ulicach..
Jedna z głównych ulic miasta..
To były pierwsze dni kiedy zamknięto m.in. place zabaw. Parki i lasy były jeszcze otwarte. Zaczęła się kwarantanna więc ludzie w domach.
Kiedy robiłam to zdjęcie nie sądziłam, że za niedługo ta brama będzie zamknięta.. uderzała mnie „tylko” ta pustka.
Prawie nikogo.. tylko czasem, ktoś z psem..
Jeszcze kilka dni wcześniej po parku chodzili spacerowicze. Chociaż już wtedy chodzili ostrożnie, w odstępach. W mediach apelowano o unikanie skupisk, zamknięto szkoły, przedszkola..
Te ostrzeżenia wisiały już wcześniej. A mimo to nadal na terenie orlika regularnie widziałam ludzi..
Aż w końcu zataśmowali siłownię..
I boisko.. póki były nieotaśmowane niektórzy nic sobie z tego nie robili.
Plac zabaw też opustoszał dopiero po okelejeniu..
Pustka i cisza. Przygniatający widok.
Patrząc na datę.. to było miesiąc temu i chwilę potem uruchomiłam tą stronę i napisałam pierwszy wpis. Już miesiąc trwamy w tej naszej nowej rzeczywistości z płynami dezynfekującymi (i myciem zakupów), siedzeniem w domu, ostrożnością. Tylko za oknem coraz więcej zieleni, kwiatów, śpiew ptaków. Przyroda żyje nadal swoim tempem. To my musieliśmy się zatrzymać.
Czy wtedy sądziłam, że to dopiero początek, że potrwa to tak długo? Nie. Pewnie jak wielu z nas miałam nadzieję, że to na dwa tygodnie a potem będzie lepiej..